Praca w zawodzie doradcy finansowego nie przyniosła mi nic więcej prócz dotkliwej dysplazji kręgów szyjnych oraz regularnych bóli w kręgosłupie. Na stanowisku doradcy we Włocławku pracowałem ponad dwa lata – długo, ponieważ w tym czasie nie udało mi się znaleźć żadnej innej pracy, która odpowiadałaby moim wymaganiom co do zarobków i zakresu obowiązków.
Codziennie rano idąc do pracy do swojej placówki doradczej czułem się, jakbym szedł na skazanie, doradca finansowy Włocławek. Praca z klientami, powtarzanie w kółko tego samego oraz namawianie ich na wybranie takiej lub innej usługi i produktu były dla mnie udręką. Oczywiście w pracy zakładałem maskę uprzejmości i zadowolenia, którą zrzucałem jak tylko przekraczałem próg swojego domu. Maskowanie prawdziwych uczuć i irytacji szło mi na tyle dobrze, że żaden z moich współpracowników nie wiedział jak wielką walkę staczam ze sobą każdego ranka, by zmusić się do wstania i pójścia do pracy. W ich oczach byłem wiecznie zadowolonym Łukaszem, który nigdy nie narzeka na pracę, bo ją po prostu lubi.
Z czasem, w chwilach szczególnej słabości moja maska zadowolenia zaczęła pękać, a przez niewielkie szpary przeciekały prawdziwe uczucia i niewielkie objawy nienawiści do wykonywanych obowiązków. W tym czasie stwierdziłem, że nie ważne co przyniesie los, nieważne są zarobki i perspektywy rozwoju – dość mam pracy w finansach! Ku zaskoczeniu wszystkich współpracowników, a zwłaszcza szefa na następny dzień dostarczyłem wymówienie.