Czasem, gdy patrzę przez okno mojego tyskiego biura na piękną, wiosenną zieleń budzącej się do życia natury żałuję, że mój zawód polega na ciągłym siedzeniu w czterech ścianach, przez co umykają mi wszystkie najszczęśliwsze i najpiękniejsze momenty. Niestety, natura naturą i piękno pięknem, a na życie, na rachunki i mieszkanie trzeba zarobić. Zawsze byłam osobą, która lubiła kupić sobie droższy ciuch czy lepszy kosmetyk, dlatego nie wyobrażałam sobie, bym mogła robić coś, za co będę dostawała psie pieniądze.
To głównie względy finansowe przyczyniły się do wyboru zatrudnienia w doradztwie finansowym, doradca finansowy Tychy. Do tego typu pracy nigdy nie pałałam zbytnią miłością, jednak w porównaniu z innymi zajęciami, była pracą i rozwojową i dającą niezłe zarobki. Z czasem niechęć do wykonywanych obowiązków zamieniła się w zwykłą obojętność. Każdy dzień mojej pracy wyglądał tak samo, a ja zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.
Czasem tylko przychodzą takie dni jak dziś, że miałoby się ochotę rzucić wszystko w jedną chwilę, wybiec na dwór i uciec w jakimkolwiek kierunku. Może czas pomyśleć o przekwalifikowaniu? Zawsze chciałam mieć swój własny zakład kosmetyczny lub salon SPA – jednak czy on dawałby mi na tyle dużo pieniędzy, bym była z tej zmiany zadowolona? W moim przypadku marzenia zawsze przegrywają w zderzeniu ze względami ekonomicznymi. W zawodzie doradcy finansowego doczekam więc pewnie późnej starości.