Ze swojej strony chciałabym wszystkich przestrzec przed pewnym doradcą finansowym w Opolu, który gładkimi słówkami i zapewnieniami bez pokrycia zdołał namówić mnie i mojego męża na skorzystanie z usług konkretnej firmy finansowej, co później okazało się fatalne w skutkach.
Wracając do początku, w lipcu 2009 wraz z mężem udałam się na spotkanie z poleconym przez znajomych doradcą finansowym. Chcieliśmy wziąć spory kredyt na zakup ziemi pod Opolem i wybudowanie wymarzonego domu. Rozmowa przebiegała wzorowo – zostaliśmy posadzeni w wygodnych fotelach i poczęstowani kawą. Przez ponad godzinę doradca roztaczał przed nami cudowne wizje dużego kredytu, który jednak bardzo łatwo będzie spłacić, doradca finansowy Opole. Dopytaliśmy się o wszystko, co tylko przyszło nam do głowy i postanowiliśmy zaryzykować – skorzystaliśmy z usług poleconej nam instytucji finansowej.
Przez pierwsze miesiące cieszyliśmy się jak dzieci – kupiliśmy działkę, wynajęliśmy firmę budowlaną, a w naszych głowach nasz wymarzony dom przybierał coraz bardziej realne kształty. Niestety, jak okazało się podczas spłaty pierwszych kilku rat za kredyt, wysokość raty okazała się wyższa, niż miała być w rzeczywistości. Do tego nie można było spłacać więcej niż jednej raty w ciągu miesiąca, co uwiązało nas z kredytem na 30 lat. Podczas rozmowy doradca zapewniał nas, że bank, z którego usług korzystamy daje możliwość jednej na rok wpłaty sumy stanowiącej wielokrotność naszych rat kredytowych bez ograniczeń co do wysokości tej wpłaty. Jak się okazało z czasem, doradca pomylił ofertę jednego banku z innym, przez co podał nam nieprawidłowe dane. Byliśmy załamani, a nasza sprawa oparła się nawet o sąd. Na szczęście udało nam się wygrać sprawę, jednak ilość nerwów, łez i pieniędzy jakie straciliśmy na wyprostowanie wszystkiego bardzo dużo nas kosztowała. Wymarzony dom przestał nas cieszyć, a stał się jedynie smutnym obowiązkiem i przypomnieniem o wielkiej pomyłce.